W pierwszej części opisaliśmy perypetie małżeństwa z Irlandii, poszukującego swoich korzeni w Jabłonce k. Dźwierzut.
W tym numerze przedstawiamy ciąg dalszy
Pierwsze bomby, które w styczniu 1945 roku samoloty radzieckie zrzuciły na Szczytno, spadły na budynek poczty i okoliczne magazyny. Zadaniem lotnictwa było zniszczenie centrów łączności i komunikacji wroga. Przy ówczesnej, słabo jeszcze rozwiniętej radiokomunikacji, poczta i telegraf były nerwami wojska i państwa. To, co budowano przez wieki, w ciągu kilku sekund uległo zniszczeniu.
Różne można mieć wspomnienia związane z 9 maja. Dziś radość z końca wojny i upadku hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy miesza mi się ze wstydem i smakiem skwaśniałego piwa.
2 maja 2005 r. mija 70. rocznica śmierci marszałka Józefa Klemensa Giniatowicza Kościeszy Piłsudskiego.
Kilka lat temu Społeczne Liceum Ogólnokształcące w Mikołajkach przyjęło imię hrabiny Marion von Dönhoff. Uroczystość odbyła się w obecności sędziwej arystokratki, przedstawicieli władz i prasy. Siwa, szczupła pani, zażenowana tą całą galą, uśmiechnęła się lekko, przyjmując kwiaty i dziękując po niemiecku.
W poprzednim numerze opisaliśmy perypetie pruskiej arystokratki Marion von Dönhoff, która zimą 1945 roku opuściła swoje rodzinne strony. W tym tygodniu prezentujemy dzieje dwóch gałęzi rodu Dönhoffów.
Turystom, jadącym na Mazury drogą przez Chorzele - Wielbark, niewiele mówi nazwa umieszczona na tablicy drogowej - Opaleniec, a kilkanaście kilometrów dalej - Wielbark. Ciche, senne, zapomniane miejscowości. Tylko czerwone dachy domów odróżniają je od innych, mijanych poprzednio. Kiedyś jednak były one znane w całych Prusach.
Licząca prawie 300 lat świątynia ewangelicka przetrwała niejedną wojenną zawieruchę. Do dziś służy jednak wiernym i jest jedną z głównych atrakcji turystycznych miasta.
W średniowieczu i czasach późniejszych funkcjonowały na terenie powiatu (bez gm. Jedwabno) trzy sądy - w Pasymiu, Wielbarku i Szczytnie.
Na terenie powiatu funkcjonowały w średniowieczu i czasach późniejszych trzy sądy. W poprzednim numerze przybliżyliśmy Czytelnikom dzieje sądu w Pasymiu. Dziś kolej na Wielbark i Szczytno.
Twardy orzech do zgryzienia mieli niby-rajcy i niby-burmistrz niby-miasta Szczytna w 1616 roku. Dlaczego to "niby"? Żeby wyjaśnić tę zagadkę musimy cofnąć się nieco w czasie.
Przez długie lata Szczytno słynęło z browaru. Szczęśliwym trafem przetrwał on dwie wojenne zawieruchy, a kres jego funkcjonowaniu przyniosła dopiero zmiana ustroju w Polsce.
Złoża bursztynu spod Szczytna stanowiły surowiec do budowy Bursztynowej Komnaty.
Blisko 20 lat temu prasę polską obiegła wiadomość: "Zbrodniarz wojenny Erich Koch, skazany za zbrodnie wojenne przez sąd polski w 1959 roku na karę śmierci, zmarł w więzieniu w Barczewie". Odchodząc na tamten świat zabrał ze sobą tajemnicę Bursztynowej Komnaty.
Czarne, burzowe chmury gromadziły się w połowie 1914 roku nad Europą. Podzielony na dwa wrogie sobie obozy kontynent, na gwałt zbroił się i fortyfikował. Wojna wisiała w powietrzu.
W sierpniu 1914 roku na terenie Prus Wschodnich toczyły się walki między wojskami rosyjskimi i niemieckimi. Dowodzona przez gen. Samsonowa Armia "Narew" została rozbita przez Niemców, na czele których stał gen. von Hindenburg. Do dziś nie wyjaśniono, co stało się ze 100 kilogramami złotych monet, będących w posiadaniu Rosjan
Na początku I wojny światowej Szczytno stało się areną krwawych walk rosyjsko-niemieckich. Losy miasteczka, będącego ważnym punktem strategicznym, ważyły się do ostatniej chwili...
Wśród wielu zabytków, jakimi poszczycić się może region Warmii i Mazur szczególne miejsce zajmuje odległe o kilka kilometrów od Dobrego Miasta Sanktuarium Najświętszego Zbawiciela, Kalwaria Warmińska w Glotowie.
1 września o świcie mieszkańców wsi położonej w pobliżu lotniska w Szymanach, obudził grzmot dziesiątków grzejących silniki samolotów. Wkrótce potem, na południe, w kierunku polskiej granicy, niosąc śmierć i zniszczenie, poleciały pod osłoną myśliwców eskadry bombowców z czarnym krzyżem na skrzydłach.
Spotkałem go przed budynkiem gimnazjum na ulicy Kasprowicza. Starszy, szczupły pan w doskonałej formie przyglądał się uważnie szkole. Spostrzegłszy mnie, a że znaliśmy się z widzenia, uśmiechnął się i zaproponował obejrzenie jedwabnej auli.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.